Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 024.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Idzie tak światłość wielka i grająca
Na ten świat Boży?

(słychać dzwony)

A ot, w dzwony biją
Za dusze zmarłych... Oj, dzwony, wy, dzwony!...
Nie pójdzie głos wasz w cztery świata strony,
Nie ruszy płacz wasz wszystkiego, co żyje,
Bo nie matczyne serce u was bije,
Ale żelazne!

(przędzie)

Ot, ledwo się zwija
Nić w starych palcach...

(modli się szeptem)

A zdrowaś Marya,
A łaskiś pełna...
Ot, oczy się kleją...

DZIEWCZYNA.

Pan z tobą...

MATKA.

Jakby głosy jakieś wieją
W izbie... coś szepta...

DZIEWCZYNA.

I błogosławiony
Owoc żywota...

MATKA.
(usypiając).

Dawniej Maryś moja
Mawiała ze mną wieczorne pacierze...
A przyjdź królestwo... A bądź wola twoja...
Het, precz wszyściutko, Ojcze nasz i Wierzę...
I dziesięcioro... O moje miljony!
Moje dzieciątko! (zasypia).
(we śnie) ...Daleko... daleko...
Za trzecią górą, za siódmą gdzieś rzeką,

OSZAR »