Ta strona została uwierzytelniona.
............
I odeszła, rozpłyniona
W blaski księżycowe...
Na powietrzu jej ramiona,
Jasna kosa rozpleciona
Opromienia głowę...
Płynie polem, płynie siołem,
Nie dotyka ziemi...
Miesiąc srebrnem śnieży kołem
Nad jej cichem, martwem czołem,
Nad szatki lnianemi...
Modre oczy jej zamknięte
Widzą wnętrze chaty...
Obie rączki wniebowzięte
Jakieś moce biorą święte
Z miesięcznej poświaty...
Przed nią mgła srebrzysta płynie,
Za nią tuman siny...
Otwierają się dziewczynie
Lazurowe wskróś pustynie...
Przebłogie dziedziny...