Ta strona została uwierzytelniona.
W zachodu złotą płyniem toń
Po rubinowej fali,
Nad łodzią naszą ogniem zórz
Wielka się łuna pali.
Ogromny słońca płonie stos
Na samej nieb krawędzi,
A taka cisza, że bez tchu
Łódź nasza w ogień pędzi.
Z pod róż ucieka, co w jej ślad
Mdlejące sypią liście,
I w płomień leci, leci w żar,
Co bucha tam ogniście.
Jeżeli na niej gości duch,
Z tych ogniów wyjdzie cało;
Zginie w płomieniach, jeśli nie,
Jeśli ma tylko ciało! —
U rudla stoję, wiosło me
W toń przeźroczystą trąca;
I nie wiem, czy tak serce me,
Czy fala bije drżąca?