Ta strona została uwierzytelniona.
U starej tamy zgięci w łęk
Od długiej, ciężkiej pracy,
Od żrących pyłów ślepi wpół,
Mocują się biedacy.
Zapadła pierś ich ledwo tchnie,
Pot im zalewa oczy;
Gną się kolana wyschłych nóg,
A każdy głaz swój toczy...
Trzęsą się czaszki łysych głów
Mdłym, beznadziejnym ruchem,
W schylonych grzbietach trzeszczy kość
Wiązaniem twardem, suchem...
Każdy z nich dźwiga tyleż lat,
Co i ta stara tama;
Jak dawno żyją — tego śmierć
Nie pomni nawet sama.
I ciągną taczki, pęki lin,
Dębowe ciągną tramy,
Umocnić muszą wątły mur
Tej starej, starej tamy...
Lecz próżno sypią gruz i żwir
I próżno walą kłody;