Ta strona została uwierzytelniona.
Z pod rąk im chwyta wartki wir
Zapory i zagrody.
Chwieje się belka, pęka sznur,
Staczają skał odłamy;
Potężna fala rwie się w mur
Tej starej, starej tamy...
A wtedy stają, patrzą w dal
Swym osłupiałym wzrokiem
Za tą ogromną siłą fal,
Za tchnieniem wód szerokiem.
Zwiędłe im wargi jakiś dziw
I jakiś lęk otwiera;
I patrzą, patrzą, jak z pod nóg
Woda im ląd wydziera.
Ani w nich skargi, ani słów,
Tylko milczenie samo
I zadziwione chwianie głów
Nad starą, starą tamą...