Ta strona została uwierzytelniona.
Jeszcze odkładam mówić o tych rzeczach,
Które Pan prostym sługom swoim jawi...
On, co swą prawdę nie zawsze na mieczach
Archaniołowych niesie, lecz żórawi
Wędrownych liczy za swe apostoły,
Z błękitów iść mi każąc między sioły.
A jako z główki gorczycznej nasienie,
Tak strząsa rankiem nad ziemią tą duchy
I pyłem kwietnym a zbożnym je żenie,
Iż ponad polem tam i sam, jak puchy,
Latają przed nim i jak motylowie[1]
Biali, na służbie jego trwają i na słowie.
A dzień przychodzi, w którym orły rącze
Zawściąga, skrzydła zbarczywszy[2] im silne,
A puszcza z gniazda pisklęta skowrończe
W drogi dalekie i w ziemie mogilne,
Iż dźwięczy ludom piosenka ich złota,
Jako wieść dobra nowego żywota.