I wznoszę mój toast na duchów tych cześć,
Co z kwiatów żywota miód śpieszą nam nieść,
Co puhar młodości trzymają nam wzwyż
I brzęczą ku słońcu wśród martwych dnia cisz!
Jak wiele w nich żądzy, jak wiele w nich sił,
By prawnuk potomny z czar ducha miód pił,
By krzepił go nektar, by wskrzesnął na woń,
Co roni ją z siebie rodzinna ta błoń!
Więc toast mój wznoszę za rojów tych lot,
Co miodem nam czynią łzy własne i pot!
I wznoszę go w niebo za pęd ich, za ruch,
Za pszczelny brzęk gęśli, co stroi ją duch!
Jak wiele pszczół bożych nie wraca się w dom,
Jak wiele lir trzaska, rozbija los-grom...
Jak giną te roje wśród wichrów i burz,
Co miody nam sycą z bolesnych swych dusz...
Więc wznoszę ten toast pod lipy mej szum
Za gorycz ostatnich i pieśni i dum,
Za echa gasnące, za dziw i za cud,
Że z kwiatów mogilnych duch sączy nam miód!
1895 r.
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 097.jpg
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.