Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 171.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Kiedy woła tak do Pana
Wielkim głosem Jeremiego.

Wtedy ojciec drżącą ręką
Coraz prędzej skudy liczy,
Coraz prędzej zgarnia złoto
Kabalista suchotniczy.

Zmierzch tak ciężki, noc tak długa,
Stare Ghetto pełne jęku...
Pod świecznikiem piękna Sarah
Zwiesza głowę swą na ręku.

Jej biblijne oczy płoną,
Pięść jej drobna się zaciska,
A z granatu warg czerwonych
Drobnych zębów ostrze błyska.

I na usta jej się tłoczą,
Jakieś groźby i przysięgi...
I chciałaby zerwać z głowy
I podeptać żółte wstęgi.

I chciałaby, tak jak Jahel[1],
Wbijać gwoździe w skroń Sisary...
A tu z brzękiem złoto pada,
A tu śpiewa dziad jej stary.




  1. Hetman króla chananejskiego, Sysara, porażony przez wodza izraelskiego, Baraka, schronił się do namiotu Jaheli, żony Hebera Cynejczyka, z którym Sysara miał pokój; ta wprawdzie przyjęła Sysarę i ugościła, lecz w czasie snu »przebiła gwoździem skroń jego, aż utknął w ziemi — i umarł« (ks. Sędziów, rozdz. IV).
OSZAR »