— W samym środku oto stoi —
— Tak Krawieckie bractwo sarka —
Że nie widzi messir[1] Pascal
Z ławki swojej messir Marka!
I nie widzi messir Marek
Messir Pietra, ni Didiera,
Nie wie nawet, kiedy sięga
Ich ku niemu tabakiera!
Klękną z światłem? To ich łamie
Na nierówne, krzywe sznury...
Ba, chorągiew trza namykać,
By nie trącić tej struktury!
Długo znoszą to krawcowie,
Lecz cierpliwość ma granice:
Rada w radę — trza wyrzucić
Tę kamienną szubienicę!
— Co ma tutaj wpośród bractwa
Sterczeć nakształt złego grzyba?
Dali radę kanonicy:
Ano, damy i my chyba! —
Jak wyrzucić, to wyrzucić.
Alić jedna jeszcze bieda:
Przez romańskie nizkie odrzwia
Ani rusz się przepchnąć nie da...
Messir Pascal w czub się drapie,
Messir Pietro kręci głowę...
Aż otłukli z kolumienek
Arcydzieło marmurowe!
Niechaj przecież nikt nie mniema,
Że to poszło gdzie na stronę...
- ↑ Messir (z franc. messire) — pan.