Na kolanach obie ręce,
W fałdach płaszcza świecą blado,
Długie rzęsy na jej lico
Błękitnawe cienie kładą.
Jakaś smętność i zaduma
Słodki owal twarzy mroczy,
Gdy podnosi na mnie zwolna
Swe głębokie, czarne oczy.
— Skąd ty jesteś, cicha pani,
Tych cyprysów siostro święta,
W prowansalski płaszcz twój ciemny
I w zadumę owinięta?
Skąd ty jesteś, taka smętna,
Tak przejrzyście księżycowa?
Niechaj wzrok twój choć przemówi,
Jeśli nie chcą mówić słowa!
— Z Aigues-Mortes[1] jesteś? — Tak, na Boga!
Wszak skąd inąd być nie mogą
Tak śmiertelnie smutne oczy,
Z taką w licu ciszą błogą!
— Z Aigues-Mortes jesteś? — Z tej krainy,
Gdzie nie kwitną wiosny kwiaty,
Od kiedy w niej Ludwik święty
Odbił z krzyżem na krucjaty.
— A Aigues-Mortes? — Skąd się morze chmurne
Z gniewem cofa wśród fal bicia,
- ↑ Aigues-Mortes (»Martwe wody«) — m. w dep. Bouches de Rhone w niezdrowej bagnistej okolicy nad morzem, założone w r. 1246 przez św. Ludwika, który stąd odbijał na swe obydwie wyprawy krzyżowe w r. 1248 i 1270.