Długim sznurem idą Czarni
Z konających litaniją.
W rękach niosą czarne świece,
Przodem jedzie kat czerwony;
Idą, mrucząc na dwa chóry
Konających antyfony.
Do Łazarza idą bramy
Przez uliczkę Raju ciasną,
A po drodze im kolejno
Czarne świece w rękach gasną...
Nim zagasną trzy ostatnie,
W bramę Czarnych orszak wkroczy
I zaświeci skazańcowi
Raz ostatni w same oczy.
Przez otwory czarnych kapic
Białe błysną mu źrenice;
Ujrzy jasną czerwień kata,
Ujrzy czarną szubienicę.
I obejrzy się z rozpaczą,
Zanim korbę kat zakręci,
Lecz dokoła czarnym murem
Czarni staną Penitenci.
A u wzgórza lud się tłoczy,
Głucha cisza w tłumie rośnie...
U świętego Agrykoli[1]
Jęczą dzwony tak żałośnie...
U świętego Agrykoli
W prowansalskiej swej odzieży
- ↑ Jeden z najstarszych kościołów Awinionu na fundamentach rzymskiego cyrku wzniesiony w VII wieku (P. a.).