Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 5 241.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II. WOJNA.
(Z TEKI GROTTGERA).



I.


O, jak ja dzisiaj spojrzeć się odważę
W ten cichy błękit i w te ludzkie twarze?
Jak ja podniosę oczy gorejące
Na złote gwiazdy, na jasne miesiące,
Ja, co widziałem straszliwą rzecz ziemi:
Krew przelewaną rękami bratniemi,
Ja, co widziałem, jak słońce ją pije,
I nie upadłem w proch, i jeszcze żyję!?
............
Ktokolwiek jesteś, co nosisz oblicze,
Mogące zblednąć albo żarem spłonąć,
Ktokolwiek jesteś, co znasz tajemnicze
Głębie boleści i umiesz w nich tonąć,
Ktokolwiek jesteś, co ludzką masz duszę,
Pójdź: jeśliś kamień nawet, ja cię wzruszę!
............
Sam, w czterech ścianach, co mnie zamykały,
Z myślami memi w świat smętkiem zczerniały,
Z dłonią na oczach, przed pustą sztalugą
Zadumałem się głęboko i długo.
Bo już mnie chwytał ten duch, co po ziemi
Mogił przelata skrzydłami mrocznemi
I krzywdy ludów, i stare cierpienia
W piorun przekuwa i w burzę zamienia,

OSZAR »