Ta strona została uwierzytelniona.
II. WIĘC STOJĘ TUTAJ...
Więc stoję tutaj na wieczności drodze,
Pod światłem wielkich gwiazd, co lśnią, jak ćwieki,
I woźnik ten już pochwycił za wodze,
Co mnie ma powieźć w gościniec daleki...
Jestem tu jeszcze, ale już przechodzę,
Już zapomnienia wołają mnie rzeki,
I wszystko jest już gotowe i pilne:
Duch utęskniony i darnie mogilne.
Co było z ziemi we mnie, dałam ziemi
I nie mam w sobie nic z piór onych bicia,
Co nad drzewami latają rajskiemi,
Gniazda szukając dla szczęścia i życia...
Nie zbieram kłosów z pól, jako Noemi[1],
Ni kwiatów, blizkich pełnego rozwicia...
Strącone jest już gniazdo i zrąbane
Drzewo, a pola — burzami zorane...
Nie żal mi życia i nie żal mi doli,
I mówię o tem bez łez, bez goryczy.
- ↑ Właściwie Rut. Elimelech wyniósł się z żoną Noemi dla głodu z Betleem do ziemi moabskiej, gdzie dwaj jego synowie pojęli Moabitki ża żony. Gdy Elimelech umarł i czasy w Judei nastały lepsze, wróciła Noemi z jedną ze swych synowych, także wdową, Rut, do Betleem, i tam Rut wyszła za Booza, spodobawszy się mu przy zbieraniu kłosów na jego roli.