Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 126.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IV. NIE, NIE JEST MI DZIŚ...



Nie! Nie jest mi dziś tęskniej, niźli wczora,
Ani mi smutniej o jakiej godzinie.
Bo tu wieczności jest chwila i pora,
Co trwa, a nigdy dla ducha nie minie,
I dzień jest, który tu pała rozświtem
Pomiędzy fali a nieba błękitem.

Równe tu biją dla ducha godziny,
Iż stracił siebie w tym modrym ogromie,
I już nie czuje na sobie tej gliny,
Co zmierzchy w jego czyniła mu domie...
I stoi tutaj, na jasnych drgnień szali,
Pomiędzy nieba błękitem — i fali.

A jak ptak skrzydła zemdlone położy
W cichem powietrzu, do gniazda gdy płynie,
Odpoczynienie ma duch tu na zorzy
O nienazwanej i wiecznej godzinie...
Ani mu pióra wytężać gdzie trzeba
Pomiędzy fali błękitem — a nieba.





OSZAR »