Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 6 136.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mówcie mi o zorzy, o zorzy,
Za którą świat dyszy i czeka...
O zorzy mi mówcie, co przyjdzie,
Choć jeszcze jest taka — daleka!

Mówcie mi o wiośnie, o wiośnie,
Co z czarnych ugorów wybucha...
— Chcę, muszę uwierzyć w moc życia,
Chcę, muszę uwierzyć w moc ducha!

III.

Która idzie — cicha przyjdzie
Przez te orne łany,
Gdzie ten uwrot w siewnej runi
Ku zorzom podany...
Tylko jej się ugną trawy
Szumami srebrnemi,
Kiedy nagła a świetląca
Rozbłyśnie na ziemi.

Która wschodzi — jasna wzejdzie
Z jutrzennej pościeli,
Głusze pieśnią rozedzwoni,
Brzaskiem mrok rozbieli.
Od nowizny, co ją rodzi,
Nad gniazda ptaszęce
Pełne złotych ziaren życia
Wzniesie obie ręce.

Która wstaje — mocna wstanie
Świeżym tchem żywota
I w ogromne borów granie
Pójdzie cała złota.
Po ugorach nocy pójdzie
W słoneczne wybuchy...
Która idzie — mocna przyjdzie
I wyzwoli duchy!


OSZAR »