Ta strona została uwierzytelniona.
III. JA — PROMIEŃ...
...Ja — promień — źródła światła nie ogarnę,
Lecz lecę...
Lecę przez noce czarne,
Przez gwiazdy, przez miesiące...
Blaski ulotne niecę,
Wytężam światło drżące
W nieskończoności wieczyste ogniska,
Z których wybłyska
Słońc słońce!
............
Zaś gasnę, mroczę się, chwieję,
Dech tracę i nadzieję,
Jak iskra — ledwo tleję...
I znów wzmagam promiona,
W ciemność rzucone,
Rozpalam je i płonę...
Wytężam się, wydłużam, jak ognista wstęga,
Z duchów wrzeciona...
Już lichy mój promyczek słońc słońca dosięga,
Już łuną wieczności pała...
Rzucam się w jasną drogę,
W oblaski zórz różane,
Jak mieniąca się w ogniach jutrzenkowych strzała.
............
Ja — promień — źródła światła ogarnąć nie mogę,
Niech więc ogarnion zostanę!