Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 013.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I. ACH, TA PRZECUDNA, CICHA ŁĄKA...



Ach, ta przecudna, cicha łąka,
Gdzie myśl się moja we snach błąka,
Gdzie marzeń płynie zdrój...
— Anioły po niej chodzą rano
Ścieżyną w perły usypaną,
Cały ich chodzi rój.

Do stóp aniołom wieją szaty,
W tulipanowe zwite kwiaty,
W irysów długi pąk...
Z barków im skrzydeł wieją tęcze,
Pióreczek pawich półobręcze,
A lilje kwitną z rąk.

Ani się modlą, ani kłonią,
Same są światłem, cudem, wonią,
Same są hymnem łask...
Przedporankową, błogą ciszą,
Wszechukojeniem świata dyszą,
Jutrzenny roniąc blask.

Piersi im pasze stuła złota,
Chodzą anioły jasne Giotta
Na tłach szmaragdów, róż...
Spokojne chodzą i bezpieczne,

OSZAR »