O, chroń mnie, Panie, bym kiedy złym czynem
Miał ich zasmucić, zasępić im czoła!
O spraw, niech czują, że dałeś im synem
Swego anioła!
I drobne kwiecie płacze łzami rosy,
I drobne serce boleść uczuć może...
Smutno ja dzisiaj poglądam w niebiosy,
Mój Boże!
Mówią, iż życie ciernista jest droga,
I że nie zawsze przyświeca jej zorze...
Ale ja ledwo odchodzę od proga,
Mój Boże!
I jestem jeszcze, jak pisklę bezpióre,
Co ostrych wichrów wytrzymać nie może,
Osłoń mnie od nich! Odegnaj złą chmurę,
Mój Boże!
Idę i płaczę, jak idą sieroty,
W ciemności błądzę i sercem się trwożę...
O, niech mi znowu zabłyśnie świt złoty,
Mój Boże!
Wyjdę i klęknę na progu mej chaty,
I głos podniosę z ptaszęty polnemi;
Błogosław, Boże, te łąki, te kwiaty,
Tę skibę ziemi!
Skowronki Twoje puść nad nią zaranne,
Zbudź nam oraczy, gdy dzionek zaświta,
I ros perłowych daj polom tym mannę,
Gdzie wschodzą żyta!