Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 073.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Jam rzeki twoje puściła do sinego morza; ja strumieniom pokazałam drogę ich; ja uwiązałam srebrną sieć wód twoich, a źródła z gór wywiodłam, aby cię poiły.
Jam położyła góry na granicy twojej, a żelazo i sól i węgiel dałam tobie, abyś u własnego ogniska siadłszy, cudzych przypraw do chleba nie szukał, a obronić go mógł przed wydziercą.
W pośrodku ludów postawiłam ciebie, a węgły domu twego umocniłam ubóstwem ich i kłosowym szumem.
Barankiem bożym uczyniłam wpośród ludów ciebie i na paszę dobrą cię wywiodłam. A tyś napoił żółcią matkę-żywicielkę twoją!

LUD.

Moja wina! Moja wina! Moja wielka, wielka wina!

POLSKA.

I cóżem uczynić mogła, a nie uczyniłam?
Zanim zrodzony byłeś, obrałam tobie miano, które nie przeminie. Albowiem Roma od imienia człowieka nazwana była: skazitelna od skazitelnego — i padła.
A imię Franków i Germanów od ludzkich plemion znikomych wzięło — też przeminie!
Ale nazwanie twoje w samem jądrze ziemi usadzone jest, a każda wiosna majem nowego życia je odziewa.
Zaprawdę, przejdą ludy i zwalą się grody, lecz pola zbożne — te trwają na wieki.

LUD.

...Matko-rodzicielko, bądź błogosławiona!...

POLSKA.

Kiedyś jeszcze w szumach łężnych i szumach borowych nad ziemią wiał, jako pył śniady, chlebny

OSZAR »