Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 084.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wołała przez góry, a słyszałeś ją. Wołała przez morza, a biegłeś ku niej. Tyś podniósł nad narodami sztandar jej za nie — i za siebie.
I stałeś pod sztandarem wolności i upadałeś pod nim w bojach sławnych — w bojach, w których tryumfują zabici i w ranach leżący. Zaprawdę! Insze ziemie rodzą krzew wawrzynu, lecz jam czoła pod wawrzyn rodziła!

LUD.

Matko bohaterów, bądź błogosławiona!

POLSKA.

A większą nad miłość wolności dałam ci miłość ku mnie. Jam cię nauczyła słodkiego imienia ojczyzny. Które imię jest nad imię ojca twego i nad imię matki twojej, a niemasz miłości, któraby z tą zrównana była.
Albowiem w każdej miłości człowiek siebie szuka; lecz w tej chce utracić siebie. Otom napełniona prochem tych, co zginęli za mnie.
I było imię moje zaklęciem twojem i przysięgą; było błogosławieństwem, które z domu brałeś; grudeczka ziemi mojej, na tułactwie u serca noszona, ta była relikwią twoją.
I byłam sercom wiernym — wierną, a żywym — żywą. W ciemnice za tobą szłam i cieszyłam ciebie, a w kaźni ocierałam twe śmiertelne poty. I w głębie kopalń z tobą szłam i świeciłam w nich promieniami nadziei.
Gorzki chleb wygnania jam łamała z tobą; na śnieżnych, dalekich równinach jest ślad stopy mojej.
Nie opuściłam cię na żadnej z dróg twoich; odmierzałam wielkością kroki i czyny tułacza.
Każdą ciężkość twoją czyniłam lżejszą i każdą mękę. Jam trwała przy tobie, pókiś mnie nie odepchnął sam.

OSZAR »