Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 089.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jęczeć od nieba aż po okraje swoje. I przelękłam się i wracałam pilno, lecz krew na chuście wyraźliwsza jeszcze, niźli z naczęcia była. Oto jest.
HIEROZOLIMITANA. Biada mi, która widzę, a która oglądam. Iż przeraźliwy Jordan jest, a rzeka śmiertelna. I rozmnożone jest wylanie krwi świata. Która obciążyła sobą chustę, jako płachtę zaofiarowaną i całopalną.
Biada ci, Jordan-rzeko, iż wody twoje nie wstępują na góry — pagóry świata, a nie krzyczą w uszy ludów i narodów!
Oto niewiasty-matki siedzą nad brzegami twymi, każda w czarnej chuście sieroctwa swego i żałości swojej.
Siedzą matki i płaczą nad brzegami twymi. Synaczków płaczą miłych i najmilszych swoich.
Którzy na drzewach krzyżowych zawiśli, a na hakach szubienic za wiatrem się kołyszą.
Którzy po ciemniach pobici są i zakratowani. Którym gwałt zatkał usta ich, aby nie słyszał świat, kiedy męczeni byli, a jako pomarli.
Płodu wnętrzności swoich matki płaczą i kochania swego, narzekające na dzień poczęcia młodzianków swoich i na dzień zrodzenia.
Którzy, zbudzeni nagłym razem, w ciemnościach i w przedświtowym chłodzie pod słupy szli każdy na stracenie swoje.
Pisklęta bezpióre z gniazd się zburzonych porwały, a teraz zduszone są za gardła swoje czerwoną ręką kata.
Biada ci i raz ci jeszcze biada, o Jordan-rzeko, która idziesz, a odchodzisz za wianiem wiatru, za wianiem, niosącem matce ostatni dech syna.

Oto słychać na pustyni herodyuszowe[1] i strusowe

  1. Herodyusz— ptak wymieniony w Deuter. XIV, 16 (przez Wujka pozostawiony w formie herodyon), jak się zdaje, gatunek bociana.
OSZAR »