Ta strona została przepisana.
Niech w oczach ludu pustynia powstanie
W straszliwej, wichrem przepasanej szacie,
I rozpłomieni tchnienia swego żaru
Rycerzy Boga... Niechaj wyda hasło
I lud zzgromadzi pod krzyża sztandarem...
Niech do bram miasta z palm swoich szelestem
Przyjdzie — i krzyczy śpiącym: »0to jestem!«
Ha!... wtedy — drżyjcie bogi — i poganie,
Bo przebaczenia nie będzie dla żywych,
Ni dla kamieni...
biskupiej, wbiega raniony — potrąca się w ciemnościach
o Amoniusza — i pada).
(cofa się)