Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 144.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
subdyakonów. — Parabolanie niosą zakryte mary, na których
spoczywają zwloki Anafesta. — Słychać prosty, liturgiczny
śpiew na dwa głosy).
GŁOS PIERWSZY.
Człowiek, z niewiasty zrodzony,

Podlega wielu nędz...

GŁOS DRUGI.
Jak kwiat usycha skoszony,

Przemija jako cień...[1]

CHÓR.
Kyrie elejson!...


GŁOS PIERWSZY.
Azaliż godnym jest Ciebie,

Byś nań obracał wzrok?

GŁOS DRUGI.
Ty, któryś wiecznym jest w niebie, A nie masz liczby lat!


CHÓR.
Chryste elejson!...
(Orszak nadciąga znowu. — Z przeciwległej strony ukazuje się
wóz Hypatyi, której Dejteros towarzyszy do akademii. —
Hypatya owinięta w płaszcz długi i ciemny, trzyma w ręku
kilka świeżych róż).

GŁOS Z TŁUMU.
Precz tam!... precz z drogi, przeklęci poganie!


INNE GŁOSY.
Wóz!... wóz zatrzymać'!... wóz niechaj tam stanie!
(Dejteros wstrzymuje wóz; w głębi, w kurzawie ukazuje się Amoniusz z mnichami).
  1. Job. 14, 1-2
OSZAR »