Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 145.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
HYPATYA.
Co to, Dejteros, pochód?


DEJTEROS.
Chrześcijanie

Grzebią zmarłego.

(Hypatya powstaje — patrzy chwilę — a potem rzuca róże przed
niosących mary).


HYPATYA.
Ty byłeś nam wrogiem...

Przebacz — i żegnaj!

AMONIUSZ.
To ona!... to ona!...

To jest Hypatja!...

KAPŁAN.
(posępnie)
Zamordowanego

Nie stroim w kwiaty!

(orszak przeciąga dalej — słychać śpiew).


HYPATYA.
Czego ten człowiek tak krzyknął, Dejteros?


DEJTEROS.
Och! ja się lękam o ciebie! Ta wrzawa

Wróży nieszczęście...

PIOTR.
Ha! świadczę się Bogiem,

Że ta przeklęta nawet trupa tego
Czarami swymi chce urzec...

GŁOSY.
Precz z nimi!
OSZAR »