Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 169.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nad potępioną twoją zagrzmi głową,
Oddech twój kazi — a dotknięcie brudzi...
Zwać się przestajesz dziecięciem swej ziemi,
Bratem w rodzinie, człowiekiem wśród ludzi...
Jesteś nędzarzem, chociażbyś miał złoto...
Choćbyś miał matkę — samotnym sierotą...
I bezpotomnym, chociażbyś miał syna...
I trupem jesteś — między żyjącymi!

VESALIUS.
Jakaż to ciemna i dzika potęga

Po godność ludzką do czoła mi sięga?
Jakaż to władza posępna i krwawa,
Moje najświętsze wydziera mi prawa?
Jestżeś ty Bogiem, że słowa twe mogą
Istotę moją zgnieść — i zdeptać nogą?
Nie! pókim żywy, nie zadrżę przed nikim...
Ja wolny jestem — tyś jest niewolnikiem!

INKWIZYTOR.
Zamilknij, stokroć zuchwały kacerzu!

Słów twoich słuchać nie mogę bez grzechu...

VESALIUS.
Więc inne niebo stwórz — i inne słońce,

Nad głową moją klątwą gorejące...
Inne powietrze stwórz mi do oddechu...
I przestań Boga mego w swym pacierzu
Nazywać ojcem, gdym ci nie jest bratem!

INKWIZYTOR.
Za każde słowo odpowiesz — przed katem.
(zwraca się do swego orszaku)
Niech wejdą Bianchi!...[1] Trup ten znieważony
  1. Bianchi (Biali) — nazwa bractwa, zajmującego się z miłosci chrześcijańskiej grzebaniem zmarłych.
OSZAR »