Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 7 188.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Co zresztą godnem jest miejscem w wszechświecie
Dla tej planety, na której się wielkie
Całej ludzkości spełniły mementa —
Lecz o to, czy te tajemnicze drogi
Badań przyrody mają stać otworem
Przed umysłami śmiertelnych? Czy duchy
Tak niezależnie mają czuć i myślść,
Jakby nie było na świecie powagi,
Która najświętszych tajemnic zasłony
Pomiędzy niebem a ziemią wstrzymuje?...
Czy nie należy już w samym zarodzie
Stłumić objawów bluźnierczej odwagi,
Z jaką dziś ludzkość w chaosu otchłanie
W pysze swej rzuca zuchwałe pytanie,
Które dzień sądu płomieniem rozwiąże:
»Czem — i gdzie jestem? skąd idę? gdzie dążę?«
Tu o to chodzi!...

OPAT MARAFFI.
Tak, o śmierć lub życie.


KARDYNAŁ BARBERINI.
Watykan, Padre, oglądać się musi

Na te pierwiastki, które mu potęgę
Wśród społeczeństwa zapewniają; pomnij,
Co było wrzawy w całym twym zakonie
Przeciw tym listom, które Galileusz
Do Castellego pisał, o zakresie
Powagi Pisma świętego...

OPAT MARAFFI.
Po trzykroć

Słuszność miał wielki myśliciel! Chociażby
Los mnie Brunona czekał, wyznam głośno...

KARDYNAŁ BARBERINI.
(z uśmiechem)
Tak w cztery oczy... wobec mnie, opacie...
OSZAR »