Nad krakowskim rynkiem[1] starym głośny bije dzwon:
Zleciały się orły siwe z praojczystych stron,
Orły siwe, co po gniazdach zadumane siedzą
I czekają, aż ich hasłom wnuki odpowiedzą.
Gniazd im twardych i samotnych nie wyściela puch,
Ale straż z nich nad narodem mocny trzyma duch,
Ale świecą polskiej ziemi srebrzystemi pióry,
Co ku słońcu się wolności niosły ponad chmury.
Oj! przeżyłyście wy, Orły, wielkich bojów dzień!
Świt nadziei wschód wam złocił — zachód mroczył cień...
Oj, widziałyście wy chwały narodowej zorze
I ojczystej ziemi klęski, komet ognie Boże!
Każda pierś tu — szaniec żywy, każde ramię — broń,
Każda głowa — wspomnień księga, świętość — każda skroń;
Każde serce — znicz ojczysty, kędy iskry tleją
Pod popiołem nieszczęść naszych — wiarą i nadzieją.
Wpół radośni, wpół boleśni wspominamy czas,
Co odnawia wasze rany, a ukrzepia nas,
Ów dzień wielki, gdy lew-naród szarpnął się z łańcucha,
Silny pomstą krzywdy swojej, mocny — wodzą ducha.
- ↑ W r. 1880 odbył się w Krakowie zjazd weteranów z r. 1831.