By znał, że tutaj na placówce stoi
I że na niego z kraju patrzą swoi!
Czyż bezimienni mamy i bezdomni,
Obcy swym dzieciom, a więc — bezpotomni,
Nie przekazawszy ojczyzny na syny,
Ginąć w rozsypce wśród obcej krainy?
Mamyż, jak strugi marne, życia cieki
Wsączać po jednym do obcej nam rzeki?
Bogacić cudze ziemie, cudze grody
I gubić w morzu obczyzny swe wody?
Mamyż nadziei wyrzec się i wiary?
Maż zapomniany być pacierz nasz stary?
Mamyż zatonąć w tej obcej nam fali,
Co rozproszeńców zatopi, obali?
Razem, o bracia! To życia jest hasło!
Razem, by imię ojczyzny nie zgasło!
Razem! Niech serca uderzą radośnie
Dla Nowej Polski, co tutaj z nas rośnie!
Oto już Dom nasz jest w duchu poczęty,
Oto już stoją jego fundamenty...
Do pracy! Niechaj każdy nosi cegły
Na gmach ojczyzny — jeden, niepodległy!
Lud bez ojczyzny — drzewo bez korzeni,
Lada je wicher w garść wiórów zamieni;
Lud bez ojczyzny — to łódź jest bez wiosła,
Którą gdzieś burza na skały poniosła.
Bezsilni, słabi — kiedyśmy w rozbiciu,
Dziś ku nowemu połączmy się życiu:
Jeden tu stwórzmy naród, jedno plemię,
Jeden lud polski, jedną polską ziemię!
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 090.jpg
Wygląd
Ta strona została skorygowana.