Przejdź do zawartości

Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 122.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

I szli, szli tak... morzem całem...

Zgasłe twarze, białe brody,
Włosy krucze, lniane, siwe,
Zaciśnięte niemo pięście,
Aresztancki szmat przez pleco,
Ogolona na pół czaszka...[1]
Mary nędzne, ledwie żywe,
Ledwie tchnące resztką duszy,
W zmarzłych śniegów szli tak chrzęście,
W wyiskrzonych lodów głuszy,
Obracając na jug oczy...
A nad niemi śwista szaszka,
A za niemi kruki lecą,
Lecą kruki od Urala,
Zawywają wilki zdala...

Co i raz to kozak skoczy
I nahajką grzbiety liczy.
Co i raz tam padnie który
Z zamarzniętą ślozą w oku,
I ustami niemo ruszy...
Jeden jęk — i cisza głucha.
Taki[2] ciągną z sobą trupa,
Zakutego u łańcucha,
Aż do wiorsty, aż do słupa,
Co tam czeka swej zdobyczy...
Dół rozgrzebią i do dziury!
Wiatr wygładzi, śnieg przyprószy,
I nie zgadnie o pół kroku,
Że tam leży trup człowieka
I carskiego sądu czeka.

I szli, szli tak, szli...
Nie znaju[3],

  1. Znak i piętno skazańca.
  2. Taki — przecie, mimoto.
  3. Nie znaju (z ros.) — nie wiem.
OSZAR »