Ta strona została skorygowana.
Już go wznosi, już go chwyta
Jakaś modrość złotolita,
Cała postać w niebo wzbita...
Zadumienie ludu wzrasta:
— »Ktoś ty«?... — woła mąż, niewiasta...
A głos z blasków: »Jam duch Piasta!«
Niknie, ginie już dla oka,
Niby świetny kształt obłoka,
Nadświatowa i wysoka...
Zniknął. Wzrok go nie dogoni,
A na progu smutno dzwoni
Poniechana lutnia z dłoni...