Przyjdziesz ty[1] do nas w złotej błyskawicy,
Przyjdziesz ty do nas w hejnałów rozwiei;
Staniesz ty w owej piastowej świetlicy,
Wymalowanej tęczami nadziei,
Gdzie prochem święci wracają pątnicy
Od cudzych węgłów i cudzych wierzei,
A idą — cichą i umarłą twarzą
Patrzeć, jakie w niej duchy gospodarzą.
Przepowiedziane miałeś to swej kości,
Że się nie zmiesza z popioły obcemi,
Ale dźwięcząca i pełna jasności,
Wstanie i pójdzie ledz — we własnej ziemi
Harfa królewska, która idzie w gości
W dom, gdzie pieśń głucha, a pieśniarze niemi,
Iż nie znaleźli cudownego słowa,
Którem drży dusza narodu echowa.
Tyś je znał! Tyś je odklął z tajemnicy,
Na niezrodzone dni przyszłych pogłowie...
I pieśń stanęła, jako na kotwicy
Z djamentu na twem tęczującem słowie...
- ↑ W r. 1904 wydano w Krakowie »Jednodniówkę ku czci Juliusza Słowackiego«, z której dochód przeznaczony był na sprowadzenie zwłok poety do ojczyzny; w tem wydawnictwie ukazał się między innemi i niniejszy wiersz naszej poetki.