W zbroi stanęła jasnej i w przyłbicy,
Tak, jak na boje chadzają duchowie,
I jęła słońcem siać skróś naszej nocy...
Lecz my zaklęcia nie doszli, ni mocy.
Nie wiemy, co nam prawią Króle-Duchy,
Co z stosów szepcą Lele i Polele,
Nie wiemy, jakie zorzowe wybuchy
W zgliszczu się czasów chowają popiele;
Nie mamy ręki, któraby włos suchy
Od drzewa życia odrąbała śmiele,
Ni słowa klątwy nie znamy, po którem
Biłby grom... Ludu — nie jesteśmy chórem!
Małość my naszą śpiewamy, swej duszy
Nędzę, strojoną w brzęk dzwonków i w szychy...
Nikt z nas tej struny spiżowej nie ruszy,
Od której drgnąłby świat i dźwignął szprychy.
Nikt piorunowej nie naciągnie kuszy,
Nie puści strzały w lot nagły a cichy
Skróś serc, iżby je przeszył i zakrwawił,
I krew pokazał żywą i krwią — zbawił.
My nie spełnili twego testamentu,
Nie wysłuchali twojego błagania...
Od fal bijących z mrocznego odmętu
Moc w nas ugasła żywa, duch się słania...
Do twej nadziei myśmy sakramentu
Nie przystąpili o czczości, z zarania,
Ale się cudzą nasyciwszy strawą,
Do białej hostji dusz — stracili prawo!
Cóż więc, ty wielki prochu? W jakie żary,
W skry jakie pójdziesz pod liśćmi wawrzynu,
Że my relikwje brać śmiemy — bez wiary,
Że wnosim ciebie do trupiego tynu[1]
- ↑ Tyn (wyraz przestarzały) — mur, gród.