Długo i my się rwali w lot,
Skróś beznadziejnych szlaków,
I świat zasnuli śniegiem piór
Pobitych białych ptaków.
I źle się działo im i nam
Bez spójni, bez jedności
I staliśmy u doli bram
Rozcięci w dwoje włości.
Dziś inne hasła okrzyknął czas,
Inny nam sztandar wieje...
W jeden się naród musimy zróść,
Nim spełnim swe nadzieje!
Oto lud powstał z długich snów,
Oto się chwieje szala.
Tysiąc się wznosi serc i głów,
Gdzie zorzę duch zapala.
Sił mu przyczyńmy! Ducha sił!
Światła mu dajmy zbroje.
Niechaj ojczyzna w krew jego żył
Nadzieje wsączy swoje!
Gotowi bądźmy nowy pług
Zapuścić w nową rolę...
Braterstwem spłaćmy ten stary dług,
Co popchnął nas w niewolę.
U progów twych niech spadnie z nas
Wszelaka małość ducha,
Bo idzie już zaranny czas
I noc przemija głucha.
Zwyknijmy jedno hasło mieć,
Na bój, na śmierć, na życie!
Strona:PL Maria Konopnicka-Poezye T. 8 217.jpg
Wygląd
Ta strona została skorygowana.