Grzmotnęły echa. A była w tym grzmocie
Moc piorunowa. Na sztab Chruszczew skinął,
Uderzył w bęben, i rota po rocie,
Wąż się piechoty ruszył i w kłąb zwinął,
A paszcze armat wyjrzały odkryte...
Ksiądz czytał: — »Wszystkie Ziemie Pospolite
I Województwa pieczęcie swe kładą!« —
Zaczem się chybnął tłum. Ruszyły posły
Ku ołtarzowi dostojną gromadą,
A w koło szmery szły i w okrzyk rosły:
— »Gdańsk! Malborg, Smoleńsk! Inflanty!« wołano.
Poseł kładł pieczęć i zginał kolano.
Na Ewangelii oparłszy dwa palce...
Rota przysięgi żołnierska i krótka,
Jako przystoi ziemiom, co są w walce
I na koń muszą, gdy zabrzmi pobudka.
Wtem krzyk głośniejszy zatrząsł wzgórzem całem:
— »Don! Don!« — wołano. — »Don z nami!« — Spojrzałem.
To Podhaluzin![1] Przybył późno, w krytej
Cygańskiej bryce, Bug nocą przepławił.
By Ziem dopełnić Rzeczypospolitej.
Teraz się strojny i błyszczący zjawił
Brzęcząc ostrogą, a za nim się niosły
Sokole skwiry i stepów dech — w posły.
Ten kładł ostatnią pieczęć na proteście.
W sygnecie ją miał takim, jak pan Sawa...[2]
- ↑ W deputacyi z Ukrainy zadnieprskiej miał się znajdować Mitrofau Podhaluzin, potomek w prostej linii dawnego kozaka zaporoskiego. W r. 1863 dowodził on niewielkim oddziałem jazdy powstańczej pod pseudonimem Huragana; ujęty przez Moskali, został rozstrzelany w rowie cytadeli warszawskiej w r. 1866.
- ↑ Sawa-Caliński — kozak, jeden z najdzielniejszych dowódców w konfederacyi barskiej, w bitwie pod Szreńskiem w powiecie mławskim ciężko ranny, ukrywał się w poblizkich lasach, zdradzony przez felczera, został przez Moskali ujęty i zawieziony do Przasnysza. Tam przez zdarcie bandaży z rany dobrowolnie śmierć sobie przyśpieszył.