A kości jego zawieja szalona
Rozniesie z burzą dziejową,
Nim błyśnie jutrznia przyszłości,
Nim to, o które walczył, złote słońce,
W przyobiecanej krainie swobody
Ludom wzejdzie ponad głową,
I łzy osuszy gorące —
I opromieni narody!
∗
∗ ∗ |
Oto oczyma ducha widzę, Panie,
Szereg posępny, długi, nieskończony,
Cieniów, szarpanych wichrami skwarnemi...
Ja pierwszy pochód otwieram złowrogi,
A po mnie — padną miljony,
Wśród dziejów cierniowej drogi,
U bram obiecanej ziemi,
Nim dzień tryumfu nastanie!
∗
∗ ∗ |
Pójdź teraz, burzo! — oto moje włosy
Powstały na mej czaszce rozwichrzone;
A na mem czole stoją krople słone
Krwawego potu; a w moich źrenicach
Więcej płomieni, niż w tych błyskawicach!
Ja jestem burzą sam!... wstrząsam niebiosy
Potężnym piersi oddechem...