Ta strona została uwierzytelniona.
Jam tak daleko, jak mglista zasłona
Nieskończoności !
Gdziem cię nie wiodła! gdziem z tobą nie była,
Ją — twoja słabość i ja — twoja siła!
Gdzieś cię nie rzucał, trawiony pragnieniem,
Za moim cieniem!
Przed tobą lecąc, jak mgliste pochodnie
Ogników, świętość oświecam — i zbrodnie;
A imię moje, jak piętno się żarzy
Na każdej twarzy.
W wiecznej pogoni ze szczytów na szczyty,
Strącam w przepaści — i wznoszę w błękity —
I nad mogiłą rozciągam ramiona —
Niepochwycona.