udał, Adalbert zupełnie opanował młodego księcia, pozwalając mu na wszystko i schlebiając jego zachceniom i 15 roku życia ogłosił go w Worms za pełnoletniego, aby w jego imieniu tém bezpieczniej panować. W kilka lat jednak książęta niemieccy wymogli na Henryku, że swego ulubieńca oddalił. Nowe jego ambitne plany przecięła śmierć, 17 Mar. 1072, w Goslarze.
Adalbert, czyli Aldebert i Klemens, dwaj biskupi, awanturnicy VIII w. w Niemczech. Klemens, rodem szkot, był racjonalistą, odrzucał powagę ojców Kościoła i soborów, głosił nawet błędy żydowskie i nader luźną moralność; sam téż żył w nałożnictwie. Zwolenników miał nie wielu. Większéj renomy używał Adalbert, którego nauka była mieszaniną zabobonności i racjonalizmu. Odrzucał on cześć świętych, spowiedź, piorunował pko pielgrzymkom pobożnym, a z drugiej znów strony nosił się z jakimś listem z nieba spadłym, rozdawał swoje włosy i paznogcie jako relikwie i pogańskim ceremoniałem wznosił na polach małe kapliczki, zwane kościołami Adalberta. Na przedstawienie Bonifacego, apostoła Niemiec, synod w Soissons r. 744 potępił tego kacerza. Potępienie to powtórzył następny synod niemiecki i sam A. został uwięziony. Wydobywszy się z więzienia, A. po dawnemu szerzył błędy. R. 745 potępił tak Klemensa jak Adalberta Papież Zacharjasz. Adalbert nie poprzestawał szerzyć swoich błędów, dlatego był w Moguncji degradowany i w Fuldzie, w klasztorze osadzony. Ztamtąd uciekł, ale od pastuchów zrabowany i zabity. O Klemensa dalszych losach nic niewiadomo. Cf. Seiters, Bonifacius etc. gdzie rzecz dobrze przedstawiona i wyjaśnione niesłuszne naciągania w tej sprawie niektórych historyków protestanckich.
Adalbert, czyli Albert był pierwszym (968) biskupem magdeburgskim. Człowiek uczony i gorliwy opowiadacz chrystjanizmu w północnych Niemczech i zachodniej Słowiańszczyznie.
Adam, od hebr. Adamah, ziemia (tak jak w łacinie homo od humus), z ziemi zrodzony, człowiek (Gen. 2, 7. 3, 19. Job. 33, 6. I Kor. 15, 47). Wyraz ten ma znaczenie już to zbiorowe i znaczy człowieka w ogólności, ludzi, rodzaj ludzki (Gen. 1, 26. 27. 6, 1. Ps. 67, 19. 75, 11. Job 20, 29), już téż jest imieniem własném i oznacza pierwszego człowieka. Takie podwójne użycie tego wyrazu polega na tém zasadniczém, antropologiczném pojęciu Pisma św., podług którego Adam z jednej strony jest osobą pojedyńczą, o ile go uważamy w samym sobie, a z drugiéj jest rzeczywistą jednością i przedstawicielem całej ludzkości; wszyscy bowiem ludzie od niego pochodzą i wszystko, co z natury mają wspólnego, jego jest naturą. Że wszyscy ludzie od niego pochodzą, uczy Pismo św. jużto wyraźnie (Gen. 3, 20. Dz. Ap. 17, 28), już téż w innych punktach nauki za niezawodne przedstawia, jak np. w nauce o grzechu pierworodnym i o potrzebie odkupienia dla wszystkich. Stawiana pko temu hypoteza o przedadamitach (ob. t. a), nie ma najmniejszej podstawy exegetycznej, równie jak przypuszczenie tylu par pierwotnych, ile jest głównych ras ludzkich (ob. Forster, Bemerkungen a. s. Reise um die Welt, s. 226; Blumenbach, De generis humani varietate nativa. Göting. 1776; Kant, Von den verschiedenen Menschenracen). Rozdz. 1. Gen., o stworzeniu człowieka wspomina tylko jako o Bożym czynie; dopiero w 2. rozdz. podaje, jak ze strony fizycznéj odbyło się to stworzenie. Oba te opowiadania dopełniają się bardzo dobrze. Podług tego co mówi rozdz. 2, ciało Adama