stwa: „Ja, Ina, z łaski Bożej król Wessexu, powiedziane jest we wstępie do praw, naradzałem się z ojcem moim Cenredem, z biskupem moim Heddi, ze wszystkimi mądrymi mężami mojego ludu i z wielu sługami Bożymi i t. d.“ Klasztory anglo-saksońskie, z mnóstwem zamieszkujących je zakonników (Eddi mówi o kilku tysiącach zakonników Wilfryda; Weremouth-Jarrow liczyły, w 716 r., 600 zakonników), zdobyły sobie nieśmiertelną chwałę w historji, nietylko nawróceniem na chrześcjaństwo Anglo-Saksonów, lecz i znacznej części pozostałej Europy, a mianowicie Niemiec. Wiadomém jest, jak surowe w ogóle było życie w tych klasztorach, jak z nich, oprócz chrześcjaństwa, nauki, sztuki, umiejętność śpiewu kościelnego, rękodzieła i pożyteczne wiadomości wszelkiego rodzaju rozeszły się po Angji i Europie, czego główną zasługę przypisać należy owym irlandzkim i rzymskim missjonarzom, którzy tak wysoko podnieśli na ziemi brytańskiej życie klasztorne (Patrz o klasztorze karterburyjskim Schrödl p. 199, 200; o klasztorze Weremouth-Jarrow p. 188—199; o klasztorze żeńskim Berking w Essex p. 290; o Whitby p. 101—103; o Winburn, gdzie zakonnice czytały Pismo św., ojców i sobory i zajmowały się grammatyką i poezją, 342, 343). W klasztorach przestrzegano albo regułę św. Benedykta albo św. Kolumba; pierwszą popierał szczególniej Wilfryd. Na uwagę zasługują tak nazwane podwójne klasztory: w takich klasztorach nie wolno było zakonnikom wchodzić do mieszkania zakonnic i naodwrót; przełożona zaś miała zwierzchnictwo zarówno nad zakonnicami jak i nad zakonnikami, jedna z takich ksieni, brała udział w synodzie w Whitby, na którym radzono nad czasem święcenia Wielkanocy. Kościół anglo-saksoński był od samego początku ściśle zjednoczony z Kościołem rzymskim, już Etelbert, król Kentu, utrzymywał korrespondecję z Papieżem Grzegorzem; późniejsi królowie w bliskich zostawali stosunkach z Papieżami. Wielu z nich odbywało pielgrzymki do Rzymu; inni wyprawiali tam posłów i podarunki. Uznawano powszechnie papiezki prymat, wprowadzano zwyczaje Kościoła rzymskiego, a mianowicie celibat, rzymską liturgję, rzymski śpiew kościelny, krucyfiksy i obrazy świętych. Każdy, znający historję anglo-saksońskiego Kościoła, podziwiać musi, ile dobrego, świętego, szlachetnego i wspaniałego wydał posiew katolickiego chrześcjaństwa, rzucony ręką Augustyna. Już to jedno daje jasne pojęcie o błogich owocach chrześcjaństwa w Anglji, że w ciągu dwóch w. VII i VIII, 30 królów i królowych korony się zrzekło, aby Bogu tylko poświęcone życie pędzić w klasztorze, lub w odosobnieniu; że książęta, księżniczki i możni panowie opuszczali świat, aby zostać zakonnikami, zakonnicami lub pustelnikami. Nie obeszło się i tu, wprawdzie, bez niektórych nadużyć, do czego głównym powodem było nadawanie zbyt wielkiej wagi różnicom w obchodzeniu Wielkanocy i noszeniu tonsury (bo na konferencjach Augustyna z brytańskiém duchowieństwem zawsze tylko o tych dwóch punktach wspominano), przyczém jedni powoływali się na Apostoła Jana, na Kolumba i dawne zwyczaje, kiedy drudzy opierali się na przykładzie św. Piotra i powadze Kościoła rzymskiego i częstokroć nazywali swych przeciwników quartodecimanami i obrońcami tonsury Symona Maga. Tymczasem, za staraniom Papieża Honorjusza, zaprowadzono w połud. Irlandji nowy rzymski cykl wielkanocny już r. 683: toż samo uczyniono w Nortumbrji, w skutek konferencji w Whitby, r. 664, gdzie obrońcą rzymskiego cyklu był Wilfryd, brytańskiego zaś Colman, biskup Lindisfarne; lecz król Oswio, powołując się na wyznanie samego Colmana, że lumba
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 250.jpeg
Wygląd