sza i jego adherentów był antropomorfizm, w dosłowném jego znaczeniu, t. j. przyznawanie Bogu własności cielesnej i duchowej natury człowieka. Audjanie, opierając się na tekstach Pisma św., w których przypisują się Bogu oczy, uszy, ręce, a szczególnie na tych słowach: „Uczyńmy człowieka na obraz i podobieństwo nasze,“ wyprowadzali wniosek od człowieka do Boga i twierdzili, że Bóg ma ciało i postać podobną do człowieka. Zresztą, uważali się za jedynie prawdziwych chrześcjan; brzydzili się Kościołem, że cierpi grzeszników w swém łonie. Jak kwartodecymani (ob.), obchodzili i oni Wielkanoc razem z żydami, przeciw uchwale soboru nicejskiego r. 325. Prześladowanie chrześcjan pod Atanarykiem r. 372, dotknęło i ich również, tak, iż tylko w małej liczbie pozostali w okolicach Chalcydy i Damaszku, aż do panowania Teodozjusza Młodszego i Walentynjana III; a zniknęli zupełnie pod koniec V wieku. Czy niektórzy zakonnicy egipscy, którzy powstali przeciw Orygenesowi, odziedziczyli swój antropomorfizm od audjanów, czy też, niezależnie od nich, sami go sobie sformułowali, rzeczą jest niewiadomą. (Fritz).
Antropomorfizm (od grec. anthropos — człowiek, morfe — figura) oznacza sposób mówienia, przenoszący na Boga ludzkie kształty, czynności i uczucia (przenoszenie na B. uczuć ludzkich zowie się antropopatja). Antropomorfizm, brany w znaczeniu dosłowném, właściwy poganizmowi, grubym jest błędem, wywracającym czyste pojęcie Bóstwa. W chrześcjaństwie pokazał się on tylko w drobnej i mało znacznej herezji (ob. Antropomorfici). Przenośnie jednak brany, jako zmysłowe przedstawienie nadzmysłowych przymiotów Bożych, jest naturalnym faktem psychologicznym. Pismo św. mówi niejednokrotnie o oku Boga, czuwającém nad człowiekiem, o uchu Jego, słuchającém modłów, o ramieniu Jego potężném i t. p., o Jego gniewie, żalu i t. p.: są to wyrażenia antropomorficzne i antropopatyczne, ztąd wynikające, że wyobraźnia i zmysłowość człowieka przybiera pojęcia umysłowe w zmysłowe znane sobie kształty i postacie. Pojęcie tedy przymiotów Bożych wyraża obrazami, wziętemi zazwyczaj z życia człowieczego. Wyrażenia te nie robią egzegecie trudności; z osłony wyrażenia zmysłowego, wydobywa on łatwo zawarte w niém pojęcie. Gruby tylko i bardzo cielesny umysł może w nich upatrywać dosłowne wyrażenie prawdy. Wielkiej też niewiadomości swojej dowodzi, kto chrystjanizmowi antropomorficzne pojęcia o Bogu zarzuca (ob. a. Bóg, Trójca); kto gorszy się biblijnemi wyrażeniami antropologicznemi, temu przypomnieć należy, że sam ich bezwątpienia używa, że wyrażenia takie spotykamy, już nietylko w popularnie zazwyczaj wyrażających się pisarzach biblijnych, ale w filozoficznych traktatach filozofów: Platona, Arystotelesa, Leibnica, Dekarta i innych. I nie może być inaczej. Życie obecne człowieka zawarunkowane jest przestrzenią i czasem, wpływ więc tych dwóch powszechnych warunków życia ziemskiego, odbija się na wszystkich jego pojęciach szczegółowych przedmiotów. Że człowiek przekracza te dwie granice swojego bytu, że w pojęciu Boga sięga nieskończoności i bezwzględności, jest to w psychologji fakt najwyższej wagi, bo świadczący a priori, o dwoistej naszej naturze i o wyższym naszym początku; jednak w myśleniu zwyczajném posługujemy się wyobraźnią, dostarczającą nam kształtów, obrazów do naszych pojęć, a zatém form skończonych, przestrzennych, czasowych. Wyrażenia nawet najbardziej abstrakcyjne w filozofji, jak uwaga, pojęcie, refleksja, zapożyczone są z metafor, przez czas wprawdzie zatartych i zapomnianych, ale nietaniej przeto