chodzić od Karpokratesa i Epifanesa, których zresztą zwolennicy nazywali się zazwyczaj antytaktami. Przywódcy gnostyków egipskich, którzy, jak Bazylides, sprzyjali judaizmowi, zdaje się nie byli wyraźnymi antynomistami; lecz ich zasady służyły za podstawę antynomizmu bazylidjanów, ofitów i kainitów. Według Bazylidesa, Eon, który dał prawo, był za słaby do spełnienia swej missji w wielkim procesie oczyszczenia, jakim są dzieje świata, i nie mógł wyswobodzić cząstki światła uwięzionej w materji. Dla tego był wysłany Eon wyższy Νοῦς, jako odkupiciel. Bazylides uważał prawo, jako część Objawienia chrześcjańskiego, ale część podrzędną; to też sekta jego przyznaje wartość ascezy. Lecz następni bazylidjanie, zbliżając się ku poganizmowi, poczytywali prawodawcę hebrajczyków za Eona dumnego, zazdroszczącego władzy Eonom innych narodów; albo innemi słowy, prawo żydowskie było w ich oczach uciążliwém jarzmem, w obec moralnej obojętności poganizmu, jarzmem, któremu ulegać nie uważali się za obowiązanych, będąc z natury swej pneumatykami, t. j. duchowymi. Dalej posunęli się jeszcze zwolennicy największego z gnostyków, Walentyna; on sam też nieprzyjaźniej już przemawiał pko prawu, jak Bazylides: Bóg hebrajczyków był, podług niego, Eonem psychicznym, a zatém podrzędnym i wrogim dla pneumatyków; dla tego też pneumatyczny Zbawiciel miał zadanie wyzwolenia świata z pod jarzma prawa. Te początki antynomizmu znajdują się też i u setytów, stawiających za ideał życia pneumatyków życie patrjarchów Seta, Enocha i t. d., nie związane jeszcze prawem mojżeszowém. Ofici, idąc krok dalej, czcili węża w raju, jako Eona pneumatycznego, uważając upadek pierwszego człowieka za pierwszy krok do poznania swej natury wyższej. Kainici nakoniec przyszli do tej straszliwej konsekwencji, że ci wszyscy, którzy w St. Testamencie byli karani przez Boga hebrajczyków, za zbrodnicze pogwałcenie prawa, jak Kain, Cham, Kore, aż do zdrajcy Judasza, byli natury pneumatycznej, wyższej. Tak to stopniowo przyszli gnostycy do przekręcenia i zdeptania wszelkiego moralnego porządku. Gnostycy syryjscy różnili się od innych swoim wyraźnym dualizmem, ukrytym u gnostyków egipskich pod zasłoną emanacji i pod formami surowego ascetyzmu, jaki do najwyższego swego stopnia doszedł u enkratytów (ob.). Przesada w obrzydzeniu grzechu dochodzi u nich do tego, że grzech jest dla nich księciem ciemności, pierwiastkiem równie jak i Bóg wiekuistym; a mieszając grzech z materją, poczytują go za naturę fizyczną. Saturnin, Bardezanes, a zwłaszcza Tacjan, ojciec enkratytów, należą tutaj. Wymagali oni od swoich bezżeństwa i zupełnego powstrzymywania się od potraw zwierzęcych i od wina. Zdaje się zrazu, że tu nie ma jeszcze podstawy do antynomizmu; ale gdy potrzeby fizyczne są podług nich grzechem, zaspokojenie tych potrzeb, t. j. grzech, przynajmniej u niedoskonałych, staje się konieczną daniną, jaką człowiek płaci fatalnie księciu ciemności. Tę myśl właśnie wypowiada wyraźnie antynomizm Marcjona. Antynomizm ten innego i nie tak niskiego rodzaju, jak doktryna innych gnostyków, zbliżających się do poganizmu, szuka podstawy w nauce św. Pawła o łasce i prawie, i może być uważany jako jej gnostyczne przekrzywienie. Według Marcjona, Bóg żydów jest Bogiem bez miłosierdzia, jest samą surowością, bo dał człowiekowi prawo przeciwne ciału, które jest grzechem tylko, a nie dał jego duchowi dostatecznej siły do wykonania tego prawa. Tymczesem Bóg chrześcjan jest samą miłością, łaską i miłosierdziem; powinnością chrześcjanina jest jednoczyć się
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 295.jpeg
Wygląd