kazać granice, gdzie opozycja sekciarska, przeciw karności kościelnej i dogmatowi chrześcjańskiemu, zamieniła się w antynomizm. Wszakże to pewna, że dwa kierunki umysłów sprzyjały w tej epoce antynomizmowi: z jednej strony, pociąg mistyczny, który, o ile zrywał węzły prawa chrześcjańskiego i karności kościelnej, dochodził zawsze w ostatnich następstwach swoich do panteizmu; z drugiej, doktryny manichejsko-dualistyczne, szerzące się w sekrecie. Oba te kierunki zgadzały się w swej opozycji przeciw Kościołowi; odrzucały zarówno zewnętrzną cześć kościelną, hierarchję, sakramenta, karność kościelną; nie zgadzały się tylko w tém, co stawiać na miejsce tego wszystkiego. Kiedy pierwsi, podobni w tém do marcjonitów, domagali się przesadzonej doskonałości i prostoty apostolskiej, drudzy zastępowali moralność chrześcjańską przewrotną etyką manichejską, z odpowiedniemi tajemnicami religijnemi. Charakterystyczną cechą, wspólną tym heretykom, była pewna miłość męczeństwa, większa wszakże u heretyków mistyków, jak u manichejczyków. Wzięli oni ją od Marcjona, według którego, wybrani są wiecznie prześladowani od Demiurga i jego adherentów; zresztą był to wynik nauki dualistycznej, że śmierć jest karą ekspiacyjną dla ciała, jako dzieła i siedliska djabła. Paulicjanie łączyli te dwa wyżej wspomniane kierunki (od VII do końca IX w.), wyznawali oni manicheizm, pomieszany z mistycyzmem, i chociaż nie znajdujemy u nich zdań, któreby wyrażały formalnie naukę antynomistyczną, wszakże widać ją jasno pomiędzy sektami pochodzącemi od paulicjanów, na wschodzie i na zachodzie. Na wschodzie, u bogomiłów (od Boże milui, albo od miłych Bogu, za jakich wszyscy heretycy uważać się zwykli), którzy powstali w XI w., a według Eutyma Zigabena, im współczesnego, nauczali, że wszystko widzialne w człowieku jest od djabla i że zły duch mieszka w każdym; że wszelkie prawo pochodzi od złego ducha, gdyż, według nauki Apostoła, prawo wywołuje grzech; a nadto, prawo jest okrucieństwem djabelskiém, ponieważ wiedzie wszystkich ludzi na potępienie, z wyjątkiem tych tylko, którzy są wypisani w genealogji Jezusa. Bogomili czczili także szatana. Wszystka ich cześć polegała na modlitwie; wyprawiali prócz tego tajemnicze orgje. Hierarchję swą urządzili na wzór manichejczyków. Ich głową był niejaki Bazyli. Sekta ich tępiona ogniem, przetrwała aż do półowy XIII w. Na zachodzie, prawie w tej samej epoce, może nieco wcześniej pokazali się paulicjanie, częścią we Francji, w Orleanie i w Tuluzie (1017), częścią w Niderlandach, częścią w Medjolanie. Arcybiskup tego ostatniego miasta, Heribert, odkrył ich tajemne praktyki w Monteforte. Zdaje się, że tylko paulicjanie we Francji mieli zasady właściwie manichejskie i antynomistyczne. Nauczali oni, jak pisze Glaber Radulf, „że niebo i ziemia zawsze istniały; że wszelka pobożność chrześcjańska jest niepotrzebnym trudem; że żadna rozpusta nie zasługuje na naganę albo karę.“ Inni pisarze, zgodnie z tém podaniem, utrzymują, że paulicjanie żyli pozornie, jak asceci, a jednak puszczali się na wszystkie pożądliwości cielesne i praktykowali obrzędy podobne do tych, jakie poganie fałszywie zarzucali pierwszym chrześcjanom. Pokuta zależała u nich, jak później u katarów, na wkładaniu rąk i modlitwie, przez co oczyszczał się człowiek ze wszelkiego grzechu i otrzymywał Ducha św. Odrzucali oni chrześcjanizm historyczny, wszelką organizację i karność zewnętrzną, powołując się w tém na swoje prawo wewnętrzne. W tych to ostatnich punktach tylko zdają się zgadzać z ni-
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 297.jpeg
Wygląd