stematy teologji filozoficznej, na których czele stoi Summa św. Tomasza, arcydzieło umysłu ludzkiego. Do tego perjodu należą: Aleksander Halensis, Wincenty z Beauvais, Roger Bakon, Duns Scotus. Wincenty z Beauvais, w swojém Speculum mundi, dzielącém się na Speculum naturale, sp. doctrinale i sp. historiale, zostawił pewnego rodzaju encyklopedję filozoficznych i teologicznych nauk z XIII w. Roger Bakon może być przyrównany do Jana z Salisbury, tylko że przewyższa go znacznie, osobliwie też co do wiadomości filologicznych. Dla lepszego wyrozumienia tekstu Arystotelesa wyuczył się po grecku i po arabsku; niemniej odznaczał się on swojemi wiadomościami przyrodniczemi. Oczytany też był bardzo w dawniejszych filozofach, w klassykach, w filozofach arabskich i pisarzach swego czasu. Miał więc wszelkie prawo karcenia nadużyć scholastyki, a raczej tych rezonatorów pustych, którzy, ufni w swoją djalektykę, za uczonych uchodzić chcieli. Ale umiał on odróżnić scholastykę od jej nadużyć i sam jej wiernym zawsze pozostał. Dzieło jego, Opus majus nazwane, daje także, jak i Speculum Wincentego, przegląd stanu całej ówczesnej wiedzy. Filozofja arystotelesowsko-scholastyczna zyskała sobie powszechne uznanie i poparcie powagi kościelnej. Nikt nie mógł otrzymać stopnia magistra (od 1366 r.), kto nie studjował wskazanych dzieł Arystotelesa, a między niemi fizyki i metafizyki, i kto ich nie wykładał na prelekcjach. R. 1452 przepis ten był ponowiony, z dodatkiem jeszcze etyki, a 1601 r. studja tak były rozłożone, aby cały Arystoteles mógł być przez dwa lata wyłożony. Ale poparcie to nie powstrzymało upadku arystotelizmu: w akademji paryzkiej zajmowały się nim głowy liche, które, dla naukowej swojej słabości, szukały poparcia w środkach wcale nie naukowych. Dowodzi tego najlepiej spór z Piotrem Ramusem, który logikę arystotelesową zaczepił w swoich Animadversiones aristotelicae. Uczeni doktorowie przyzwali na pomoc króla Franciszka I i spalili dzieło „celem usunięcia straszliwego zamieszania,“ jakieby wyniknąć mogło z tego zamachu na jedynego Arystotelesa, księcia wszystkich filozofów.“ Na miejsce scholastyki, pełnej siły i życia, wystąpił czczy, bezduszny formalizm, djalektyczne igraszki. Do takiego upadku scholastyki przyczynił się nie mało nomalizm, który zwolna wziął znowu górę nad realizmem. Wilhelm Durandus († 1333), a szczególniej Occam († 1347), są przedstawicielami odrodzonego nominalizmu. Już w Buridanie widzimy dobry obraz tej zepsowanej filozofji. Nowsi ci nominaliści różnili się od dawniejszych swoją stanowczością i pewnego rodzaju sceptycyzmem. Utrzymywali oni, że pojęcia ogólne są tylko płodem rozumu; że wszelkie nasze prawdziwe poznanie ma za przedmiot pojedyńcze jednostki; że pojęcia są tylko prostemi znakami dla rzeczy, a bynajmniej nie wyrażają ich isto ty; że w ogóle nie ma istotnej zgodności pomiędzy myślą a bytem. Oczywiście tym sposobem nietylko zrywała się zgoda filozofji i teologji, ale zachwianą została podstawa samej filozofji, skoro jej przedmiotem nie pojedyńcze są osobniki, ale pojęcia ogólne. Teologja jednak jeszcze, ponieważ opierała się na wiarze dającej pewność i ponieważ za przedmiot ma Boga powszechnego, mogła mieć tytuł do nauki, byle nie nauki rozumowej. Owszem, zupełnie niepojęte zdania są czysto teologiczne. Teologja, przy tym zwrocie, musiała się zamienić na pewien rodzaj empirycznej nauki o rzeczach nadprzyrodzonych. Ale tutaj filozofowie ci popadali z sobą w sprzeczność najzupełniejszą, bo teologję swoją budowali na powadze scholastyków, na pojęciach filozoficznego pochodzenia. Nowszy nominalizm
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 441.jpeg
Wygląd