Przejdź do zawartości

Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 018.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
11
Barlaam.

waż na nim byli tylko upoważnieni przez cesarza posłowie, a żadnego nie było mandatarjusza patrjarchów wschodnich. Przedewszystkiém jednak, zanim nastąpi sobór, należałoby, aby łacinnicy dali pomoc wojskową grekom, przeciw Turkom, coby przyczyniło się bardzo do przytłumienia wzajemnej nienawiści obu narodów. Papież nie przychylił się do tych przedstawień Barlaama i oświadczył, że dogmat pochodzenia Ducha św. jest dawno zadefinjowany, że zatém nie można go dyskutować na soborze. Grecy więc powinniby przybyć nie dla dyskussji, ale przysłać swoich pełnomocników dla bliższego poznania nauki katolickiej. Papież też widział, że grecy nie myśleli na serjo o zjednoczeniu i że tylko dla tego chodzą około tego interesu, aby otrzymać pomoc przeciwko Turkom. W tej myśli Papież odpisał i dwóm panującym, którzy polecali Barlaama. List ten znajduje się u Leona Allacjusza (l. c. p. 781 i u Raynalda l. c. n. 32 sq.). Powróciwszy do kraju, Barlaam podjął wielki spór z hezychastami. Wielu zakonników jednego z klasztorów na górze Athos, pod przewodnictwem o. Symeona, popadło w pewien rodzaj marzycielskiej kontemplacji. Siedząc w swoich celach odosobnieni i zamknięci, pogrążeni w głębokiej ciszy i modlitwie, z podbródkiem opartym na piersiach i wzrokiem utkwionym w pępek, zaczynali się najprzód trwożyć i niepokoić; ale po niejakim czasie, trwając w tém położeniu, dochodzili do rozkosznej egzaltacji tak dalece, że nietylko wewnętrzne ogarniało ich oświecenie, ale nawet, jak upewniali, okiem cielesném można było widzieć blask otaczający ich osoby. Nazywano ich, z powodu pokoju, w jakim się pogrążali (ob. Kwietyzm), spoczywającymi albo hezychastami, od greckiego ἡσυχάζω — spoczywam. Rozszerzali oni swoją doktrynę w Grecji przed powrotem Barlaama i wielu uczonych zbijało takową, mianowicie Nicefor Gregoras, jak o tém sam pisze w swojej historji byzantyjskiej (Niceph. Greg. l. XIX c. I p. 918 ed. Bonn). Ale najzapaleńszym ich przeciwnikiem był Barlaam. Dowiedział się on o nich w czasie pobytu w Macedonji, z ust jednego z ich zwolenników. Ten wielki prostak opowiadał mu wiele niedorzeczności, do jakich się oni wcale jeszcze nie posuwali, ale Barlaam bez ceremonji wszystko ogłosił światu, jakby rzeczy najpewniejsze, wyśmiewając tych pępkowców, tych omfalopsychików, nowe wydanie dawnych messaljanów. Napróżno Palamas, głowa hezychastów, a potém arcybiskup Tessaloniki, prosił go, aby bliżej zbadał kwietystów i zaprzestał ich prześladować, nadmieniając, że co się tyczy światła, jakie ich otacza, nie jeden przykład tego mamy w dziejach: że wielu starożytnych męczenników miewało aureolę, że nareszcie sam Chrystus Pan na Taborze był otoczony takiém światłém Bóżém, niestworzoném. Te ostatnie wyrażenia skłoniły Barlaama do tego, że formalnie zaskarżył hezychastów do Jana, patrjarchy konstantynopolitańskiego, jako heretyków (diteistów), utrzymujących, że jest dwóch bogów, Bóg prawdziwy i światło niestworzone, różniące się od Boga, będące pierwiastkiem wiecznym jak Bóg, a więc będące Bogiem także. Napróżno cesarz Andronik usiłował spór załagodzić: patrjarcha wezwał zakonników do Konstantynopola, aby zdali sprawę ze swojej nauki i zwołano synod odbyty pod przewodnictwem cesarza i patrjarchy w kościele św. Zofji (1341 r.). Akta tego synodu nie doszły do nas, a nadto, opowiadania o nim dwóch historyków byzantyjskich, Kontakuzena[1] i Nicefora Gregorasa, nie zgadzają się ani same z sobą, ani nawet z objaśnieniami, jakie napisał patrjarcha Jan, a wydał Leon Allacjusz (l. c.

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; powinno być – Kantakuzena.
OSZAR »