VIII 931). Papież jednak nie myślał już dalej ustępować, a do zupełnego zerwania doprowadziła sprawa greków. Sprawę połączenia, podjętą już przez Eugenjusza, chciał sobór na swoją przeprowadzić rękę, aby ztąd większej nabył powagi. Grecy też chcieli sprawę pojednania prowadzić na soborze powszechnym i byli za wyborem ku temu jakiego miasta włoskiego. Bazylejczycy zaś słuchać nie chcieli o żadnèm mieście włoskiém. Po długich rokowaniach zawarty nareszcie został (19 sess. 7 Wrz. 1434) pomiędzy grekami a soborem układ, na mocy którego sobór miał się odbyć w Budzie (w Węgrzech), w Wiedniu, w Sabaudji, albo we Włoszech, wydatki zaś miały być przez sobór zaspokojone. I Papież zgodził się (15 Listop.) na ten układ, jakkolwiek wyraził swój podziw, że o rzeczach takich traktowano bez niego. D. 25 Listop. 1435 przez posłów soboru w Konstantynopolu zgodzonoe[1] się na miesiąc Maj 1437 r., jako na ostatni termin oznaczenia miejsca z brania[2] soboru i wykonania innych warunków, a szczególnie przysłania okrętów. Gdy termin się zbliżał, a nie zanosiło się na to, aby bazylejczycy umowę wypełnić mieli, cesarz grecki dał swoim posłom 20 Listop. 1436 r. polecenie rozpoczęcia rokowań z Papieżem, jeżeliby w Bazylei umowy nie dotrzymano. Rzeczywiście nie myślano w Bazylei o dotrzymaniu umowy, skoro uchwalono odbywać sobór w Bazylei, w Awinionie, albo w Sabaudji; dla tego grecki poseł Dissipatus założył 15 Lut. 1437 r. protest, jeżeli nie będzie wybrane inne miejsce i termin ściśle określony. W soborze tymczasem uformowały się dwie partje, większość i mniejszość; mniejszość chciała umowy dotrzymać i udało się jej nareszcie przeprowadzić dekret (23 Lut. 1437), że jeżeli Awinion w 42 dni nie wystawi obiecanej summy 70,000 guldenów, w takim razie sobór wybierze inne miejsce na przyszłe obrady. Ale papiezcy legaci zaprotestowali przeciwko projektowanemu wyborowi Awinionu. Pod koniec jednak tego terminu (w Kwietniu), większość nie chciała umowy dotrzymać i, pod przywództwem kardynała Ludwika Allemanda (ob.), opuściła zgromadzenie. Mniejszość tedy, ponieważ czas nalegał, wybrała Włochy, zgodnie z życzeniem greków i Papieża. Nastąpiła potem burzliwa i fatalna sessja (25 sess. 7 Maja 1437): większość, składająca się przeważnie z niższego duchowieństwa, przywołała duchowieństwo okoliczne, a nawet świeckich, aby ci, podług komendy, głosy swe na soborze dawali. Postanowiono tedy, że sobór ma się odbywać w Bazylei, w Awinionie, albo w Sabaudji i że dekretu tego ani Papież ani sobór zmienić nie może. Mniejszość zaś, do której należeli legaci i większa część biskupów, w innym dekrecie proponowała Florencję albo Udine. Papież 29 Maja zatwierdził propozycję mniejszości. Odtąd Allemand, kardynał arelateński, Katylina soboru, jak go trafnie nazwał arcybiskup medjolański, coraz większą władzę wywierał na zgromadzenie. Jako osobisty wróg Eugenjusza robił on wszystko, aby go z tronu papiezkiego strącić. On to wprowadził na sobór niższe duchowieństwo, adwokatów, professorów i literatów; biskupi opozycyjni zgadzali się z początku chętnie na to, bo mogli przy głosowaniu swych przeciwników pokonać, ale wkrótce poczuli zgubne tego skutki, gdy Allemand za pomocą tłumu zapanował na soborze. Daremnie zwracano uwagę, że władza soboru polega na biskupach i że nieznośnym jest nacisk niższego duchowieństwa. Allemand mógł słusznie odpowiedzieć zapytaniem, coby teraz było z soborem, gdyby tylko biskupi i kardynałowie mieli prawo głosu. Zamierza-
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 067.jpeg
Wygląd