tia pietatis christianae sodalitatis Rosarii, Poznaniae 1599; Różaniec Panny Mariey teraz nowo w Krakowie u św. Troycy, reformowany Kraków 1600 i 1606). Znosił cierpliwie i z wielką pokorą złośliwe zarzuty i dotkliwe prześladowania, na jakie się pisaniem historji naraził. Podejmowany kosztem papiezkim i hojnie wynagradzany, przy skromném życiu zgromadził znaczny kapitał, który obrócił na rzecz swego zakonu. Szczególniej wiele świadczył konwentowi krakowskiemu, którego kościół zbogacił statuami 12 Apostołów, ze srebra ulanemi; zbiorem kosztownych ksiąg, pięknych włoskich obrazów, nadto fundacją w samym Rzymie na dwóch zakonników polskich, mających się wyższym studjom teologicznym oddawać. Instytucję tę zatwierdżił Urban VIII osobnem breve z d. 1 Lipca 1630 r. Klasztorowi warszawskiemu podobnież pierwszą założył bibljotekę, ofiarując jej spory zapas książek, z własnoręcznym podpisem. Bzowski nie wrócił do kraju. Zrażony dokonaném w mieszkaniu jego zabójstwem wiernego sługi, opuścił Watykan, zamieszkał w celi klasztornej i ostatek dni swoich poświęcił dziejom wyłącznie swojego zakonu. Um. w Rzymie 31 Stycz. 1637 r., pochowany w kościele dominikańskim supra Minervam. Ks. Mijakowski, przeor dominikanów w Krakowie, odbył za duszę jego w kościele św. Trójcy wspaniałe egzekwje, na których powiedział egzortę Jakób Witelliusz, profesor krakowski, drukowaną później p. t. Chrysologus Romanus defunctus, sive Oratio in exequis Abr. Bzovii, Crac. 1637. Ojcowie płoccy położyli mu w kościele swoim nagrobek, powtarzają Siejkowski i Ossoliński. Chwalili współcześni Bzowskiego wymowę (Starowolski De clar. orator, p. 96). Dziś jednak znajdujemy w kazaniach jego wiele nadętości i przesady. Mowy jego zanadto przepełnione są erudycją, tak duchowną jak i świecką, która potłumiła ten zapał, jaki gorzał w jego piersi, pełnej wiary. Z dzieł znowu teologicznych, po pierwszych świetnych próbach, jakie dał w komentowaniu Summy św., Tomasza, celują pisma jego wydane o powadze Kościoła, a zwłaszcza Apostolskiej Stolicy. Jego Romanus Pontifex (1619 f.), gdzie ze stanowiska historji, prawa i dogmatu wykładał naukę o władzy następców Piotra św. zwrócił na niego powszechną katolików uwagę. Dzieło to miało kilka edycji i było wyżej cenione od pisma jezuity Raynauda: De mitra Pontificia. Lecz główne zasługi oddał Bzowski historji. Uważany według dzisiejszego stanowiska, grzeszy brakiem krytyki dziejowej, jest nieco łatwowierny i przesądny, nie można jednak odmówić mu innych dziejopisarskich przymiotów. Odznaczały go pamięć, bystre pojęcie, łatwość pióra, erudycja i wielka znajomość traktowanych rzeczy. Był też w pracy niezmordowany, ale rozrywając swój czas i swą uwagę na zbyt liczne zajęcia literackie, nie mógł jak należy podołać tak olbrzymiej pracy, jaką było pisanie dziejów Kościoła. Pod względem wyrobienia formy niższym jest od Baronjusza, przewyższa go jednak, potoczystością stylu i lepszą łaciną. Zaraz po wydaniu pierwszych tomów swoich Roczników, wielu znalazł przeciwników. Najzłośliwiej występował przeciwko niemu kanclerz bawarski Hervart, w piśmie swém Ludovicus IV imp. defensus, gdzie ujmując się za prawnością elekcji tego monarchy, wyrzuca Bzowskiemu nieudolność. Gniewali się i oo. franciszkanie o lekkie traktowanie ich pierwszorzędnej chluby, Jana Duns Scota i o podanie, jakoby pochowany w letargu, sam później, chcąc się z grobu wydobyć, śmierć sobie zadał (co Bzowski w powtórnej edycji odwołał). Inni znowu zarzucali mu, iż więcej jest historjografem zakonu kaznodziej-
Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 091.jpeg
Wygląd