Przejdź do zawartości

Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 096.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Balu i Bagera stali nieruchomo, jak skamieniali z najeżonemi grzbietami, tłumiąc wyrywające się z paszczy głuche ryki. Mauli patrzył na to wszystko obojętnie, dziwiąc się jeno niezwyczajnemu zdarzeniu.
Bandar-logi! — zawołał Kaa — Czy możecie poruszyć ręką lub nogą bez woli mojej? Mówcie!
— Bez twej woli, o wielki Kaa, władco nasz, nie możemy ruszyć ręką ni nogą! — odrzekły chórem.
— Dobrze! Zbliżcie się teraz trochę do mnie! — rozkazał.
Bez najlżejszego oporu szeregi małp ruszyły naprzód, a wraz z nimi Bagera i Balu postąpiły kilka kroków ku wężowi.
— Bliżej! — syknął Kaa.
Wszystko zbliżyło się znowu do pytona.
Mauli chwycił za karki Balu i Bagerę i odciągnął je w tył, a potężne zwierzęta zadrżały, jakby nagle obudzone z jakiegoś sennego odrętwienia.
— Trzymaj dalej rękę na moim karku! — powiedziała zcicha Bagera — Inaczej będę zmuszona zawrócić i pójść w kierunku Kaa! Ach!
— Cóż ci się stało? — zdziwił się Mauli — Wszakże to tylko stary pyton, tańczący na piasku! Chodźmy stąd!
Wszyscy troje wysunęli się przez wyłom w murze i znaleźli się za chwilę w dżungli.

OSZAR »